Pierwszego dnia na rynku pojawiło się tylko kilka aut oraz punkty gastronomiczne i małe stragany oferujące gadżety i pamiątki związane z Bugatti. Część z nich była trochę tandetna, ale uparty poszukiwacz mógł wyszperać ciekawe stare książki, modele oraz zdjęcia z epoki. Niestety ceny nie zawsze uwzględniały możliwości portfela polskiego turysty. Najbardziej efektownym autem tego dnia było Bugatti Type 41 Royale Esders. Niestety oryginał tego auta nie dotrwał do naszych czasów. Egzemplarz, który mogliśmy oglądać jest dokładną repliką odbudowaną w Holandii. Drugie turkusowe cabrio znajduje się w pobliskim Muzeum Cite de l’Automobile w Miluzie, gdzie można zobaczyć największą kolekcję samochodów Bugatti na świecie (historię muzeum i relację z naszych wizyt w nim zobaczycie w jednym z kolejnych postów). Nieprzyjemna pogoda nie zachęcała do spacerów więc trafiliśmy pod dach, aby obejrzeć wystawę obrazów i innych prac inspirowanych marką Bugatti. Ich poziom pozostawiał nieraz wiele do życzenia, ale miło było się ogrzać podczas ich oglądania.
Znacznie ciekawiej było na wystawie poświęconej amfibiom Trippel Schwimmwagen. Były one produkowane w przejętej przez nazistów w czasie wojny w fabryce Bugatti, która została podzielona na Trippelwerke- produkującą amfibie oraz Maschinenfabrik- produkującą torpedy lotnicze. Konstruktorem amfibii był Hanns Trippel, który po wojnie stworzył również popularnego Amphicar'a.
Dopiero kolejnego dnia- w niedzielę, dzięki nieco lepszej pogodzie, na placu koło fontanny z Bugatti 35 mogliśmy nacieszyć oczy sporym stadkiem starszych aut. Oprócz Bugatti Esders, z którym "poznaliśmy się" poprzedniego dnia pojawiło się zjawiskowe Bugatti Royale. Ozdobą stoiska La Cité de l’Automobile był Type 64 Coach zaprojektowany przez Jean'a Bugatti. Innym ciekawym autem było błękitne T43 z charakterystycznym "bombowym kotkiem". Właścicielką tej maszyny jest nie kto inny, jak Caroline Bugatti-wnuczka założyciela marki. Był też polski akcent -Bugatti T40 z 1928 roku, którego właścicielami są panowie Jan i Maciej Peda z Auto-Muzeum w Gostyniu (dla zainteresowanych link do ich krótkiego filmu z wizyty w Chateau Saint-Jean- Bugatti birthplace).
Na pokaz zawitały też trzy współczesne potwory Veyron i dwa Chirony, w tym jeden z limitowanej rocznicowej wersji. Auta te robią na żywo niesamowite wrażenie, zwłaszcza ich dźwięk silnika. Nam jednak bliżej do starszych automobili, które roztaczają wokół siebie niepowtarzalną atmosferę i zapach oraz znaczą teren przy każdym dłuższym postoju. Te stare maszyny pokazują jak pięknie można ukształtować metal i że ich twórcy byli prawdziwymi Mozartami mechaniki i blacharstwa.
Jeżeli Ty też chciałbyś zostać właścicielem auta ze stajni Bugatti możesz go nabyć drogą kupna w naszym sklepie ;)